Na świece sadzą, w Polsce tną
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Lasy obecnie pokrywają prawie 38 proc. obszaru lądowego państw Unii, i rozszerzają swój zasięg. Ogólnie między rokiem 2000 a 2005 powierzchnia unijnych obszarów leśnych zwiększyła się o około 2,3 miliona hektarów. Udział lasów jest jednak bardzo zróżnicowany w poszczególnych krajach: od 73,9 proc. ogólnej powierzchni lądowej w Finlandii do 9,7 proc. w przypadku Irlandii.W ciągu roku jedno drzewo pochłania przeciętnie 12 kilogramów dwutlenku węgla i wytwarza taką ilość tlenu, która wystarczyłaby dla 12 osób. Drzewa znajdujące się na powierzchni l ha lasu mogą zaabsorbować 6 ton dwutlenku węgla rocznie. Ponaddźwiękowy samolot podczas lotu na dalsze odległości emituje prawie 4 tony dwutlenku węgla.
Mija rok od czasu, kiedy podczas międzynarodowej konferencji klimatycznej w Nairobi, stolicy Kenii laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 2004 r Wangari Maathai wraz z ekspertami z Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody zainaugurowała Kampanię na rzecz Miliarda Drzew. Wangari Maathai w 1977 założyła w Kenii kobiecy Ruch Zielonego Pasa, który z czasem rozprzestrzenił się na inne państwa afrykańskie. W "Zielonym Pasie" zasadzono ponad 30 mln drzew. Jednocześnie "Zielony Pas" stanowił próbę przeciwdziałania postępującemu pustynnieniu kontynentu. W 2003 roku Wangari Maathai założyła Partię Zielonych Kenii. Wangari Maathai sprzeciwia się wykupywaniu lasów przez osoby prywatne. Aktualnie sprawuje w kenijskim rządzie funkcję sekretarza stanu do spraw środowiska i zasobów naturalnych). Pomysł zasadzenia miliarda drzew podsunął prof. Maathaijeden ze słuchaczy jej wykładów. Powiedział, że wobec szybko postępujących zmian klimatycznych trzeba również podjąć szybkie działania, a potrzeby na świecie są znacznie większe niż ten miliard.
10 października został w Polsce ogłoszony Dniem Drzewa.
Dzień drzewa wymyślił w 1872 roku w USA znawca i miłośnik przyrody Juliusz Morton, powiedział: "inne święta służą jedynie przypomnieniu, dzień drzewa wskazuje zaś na przyszłość". Tylko w 1872 roku w odpowiedzi na jego inicjatywę posadzono w USA ponad milion drzew. Europa podchwyciła tę ideę w 1951 roku. FAO (Organizacja ds. Wyżywienia i 'Rolnictwa ONZ) postanowiła, że we wszystkich krajach członkowskich obchodzony będzie każdego roku Światowy Dzień Drzewa. Od kilku lat 10 października Dzień Drzewa obchodzony jest również w Polsce. W tym dniu organizacje ekologiczne, szkoły i nadleśnictwa prowadzą akcję sadzenia drzew, której towarzyszy program edukacji ekologicznej.
20 października obchodzimy środkowoeuropejski Dzień Drzewa. W tym dniu będziemy sadzić drzewa wspólnie z Czechami i Słowakami.
Tyle idea. Z praktyką jest u nas znacznie gorzej. Nowo sadzonych drzew prawie nie widać, natomiast wycinanych są codziennie tysiące! Eksterminacja drzew następuje pod byle pozorem: już to te rosnące wzdłuż dróg stanowią zagrożenie dla kierowców, już to komuś przesłaniają reklamę (wycinanie i przycinanie drzew w Warszawie, by uwidocznić billboardy stało się ostatnio nagminne). Wygląda na to, że wszystkich ogarnął jakiś szał wycinki, a niektórym sprawia to prawdziwą radość.
Ratujmy kasztanowce! Nawołuje Liga Ochrony Przyrody od lat. Ratujcie kasztanowce! zachęca Fundacja "Nasza Ziemia". Patronat nad akcją ratowania tych drzew przed inwazją szrotówka kasztanowcowiaczka objął prezydent Lech Kaczyński, a kasztanowców wciąż ubywa. Wśród naukowców trwa spór jaka forma ratowania kasztanowców jest najskuteczniejsza i dla nich najlepsza, tymczasem okazuje się, że najłatwiej potraktować je siekierą. Przynajmniej według informacji Katarzyny Wójtowicz w Gazecie Stołecznej (dodatek do GW) z 20 sierpnia taki zamiar mają władze warszawskiej dzielnicy Żoliborz w odniesieniu do kasztanowców przy ul. Potockiej. "Przyroda Polska" przy swoim ograniczonym nakładzie nie dociera do milionów użytkowników ogrodów, do zarządców parków, osób decydujących o stanie dróg, czy spółdzielni mieszkaniowych. Medialne dyskusje czy szczepić kasztanowce, czy nie, wśród laików czynią zamęt i zainteresowani najczęściej dochodzą do wniosku, że lepiej nie, bo przecież: "niektórzy mówią, że szczepić się nie powinno", a w dodatku to kosztuje...
Kto by zresztą przejmował się losem kasztanowców, skoro pod topór idzie cała masa innych drzew? Redakcja "Przyrody" znajduje się w Warszawie i na co dzień mamy okazję obserwować, na czym w tym mieście polega "pielęgnacja zieleni". W każdym razie nie na tym, na czym polega ona w cywilizowanych i kulturalnych stolicach innych państw.
Otóż gdzie indziej drzewom na wiosnę przycina się zeschłe (!) gałązki, podsypuje Się je świeżą ziemią, kiedy trzeba podlewa, a przede wszystkim nie zabetonowuje wokół pnia, miejscach wyciętych sadzi się nowe, a następnie naprawdę o nie dba. W Warszawie "pielęgnacja zieleni" polega na ... wycinaniu drzew. "Zielony Żoliborz" pospiesznie przestaje być zielony, a jedna z pryncypalnych na nim uli - biegnąca od Powązek do Wisły - Al. Krasińskiego niebawem zostanie zupełnie pozbawiona zieleni. Aleja była aleją głównie z tego powodu, że dwie nitki jezdni dzielił szeroki pas zieleni, na którym rosły prawdziwie szlachetne drzewa. Drzew zostały nędzne resztki, a i tak mają zostać wycięte całkowicie. W Warszawie z ochroną zieleni jest fatalnie, ale w innych polskich miastach znacznie gorzej. Pozbawianie drzew koron to proceder wciąż nagminny, ni, ustaje też wycinka drzew wzdłuż dróg i chociaż z tego powodu największego rozgłosu nabrały mazurskie ale je, mordowanie drzew to nie tylko mazurska specjalność. Topola uchodzi za "chwast drzewny". Eksterminację topól uzasadnia się tym, że mają słaby system korzeniowym, są drzewami krótko żyjącymi, a u schyłku swego krótkiego życia próchnieją i mogą być zagrożeniem dla parkujących pod nimi samochodów, przechodniów etc. Zresztą każde barbarzyństwo wobec drzew uzasadnia się zagrożeniem ... Podobno przed wycinaniem topól "fachowcy" mają się na ten temat wypowiadać. Ciekawe, co to za fachowcy? Czy są to pracownicy firm, które następnie zabierają się za wycinkę?
Na wołowej skórze nie dałoby się zapisać wszystkich informacji o niepotrzebnie wycinanych drzewach, które napływają do naszej redakcji; nie starczyłoby całego numeru "Przyrody", żeby odnotować te przypadki, które, sami zaobserwowaliśmy. Wygląda na to, że w całej Europie Polska najgorzej obchodzi się ze swoimi drzewami. Czy zatem mamy prawo świętować Dzień Drzewa?
Gazeta Przyroda Polska, Nr 10 październik 2007, Anna Grelewska