Marzyciel w hełmie. Francuz w Waffen SS
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
WitamTytuł Marzyciel w Hełmie Francuz w Waffen SS
Autor Christian de La Maziere
Wydawnictwo Bellona
Ilość stron 213
Oprawa miękka
Format 170x240 mm
Cena 30zł
Chciałbym Was zachęcić do przeczytania książki pt. „Marzyciel w Hełmie Francuz w Waffen SS”
Opisuje ona barwne przeżycia żołnierza Dywizji SS Charlemagne (Karol Wielki) począwszy od zgłoszenia się na ochotnika w sierpniu 1944, walk na Pomorzu po niewole.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. A oto wybrany fragment :
„...Tatuaż był wyznaczony na listopad . Obliczyłem, że musi się przeciągnąć: trzeba było przepuścić przez ambulatorium prawie 7tyś. ludzi! Mieliśmy się stawiać kompania za kompanią, a felczerów nie było aż tak wielu. Może – przy odrobinie szczęścia- zanim nadejdzie moja kolej, uda mi się już stąd wyjechać do szkoły oficerskiej...
Rozkaz zaprowadzeni kompanii na „stemplowanie” dotarł do mnie w dzień po Bożym Narodzeniu. Jednocześnie wzywano mnie do sztabu – prawdopodobnie w sprawie wyjazdu. Zabrałem chłopaków:
- Idziemy na tatuaż . Przygotować książeczki.
Kręcenie nosem, trochę szemrania. Większość nie protestowała. Ustawiłem kompanię
w szyku, stanąłem na czele, maszerujemy. W najczystszym germańskim stylu
melduję lekarzowi:
- Oto PAK w komplecie. Można zaczynać.
Zerka na okólnik.
- Świetnie, to zaczynamy od pana.
Tylko na to czekałem.
-Jestem pilnie wezwany do sztabu. Proszę zająć się najpierw kompanią, jeśli to panu
nie przeszkadza. Powinienem zdążyć przed końcem.
Odwróciłem się do podoficerów :
- Gdybym nie wrócił, odprowadźcie kompanię. Nie martwcie się o mnie, załatwię to później.
Wyszedłem „Dobra”- myślałem idąc. „Może jakoś się uda. Kiedy już te wszystkie
zaświadczenia dotrą do administracji i w sztabie zorientują się, że nie jestem
tatuowany, powiem, że coś mi wypadło i że natychmiast idę do ambulatorium. Ale
zanim zauważą ,może mnie już tu nie będzie”.
Dotarłem do sztabu. Kazano mi czekać w przedpokoju Zimmermana. Trochę było mi
jednak wstyd i chodziłem w kółko dręczony wyrzutami sumienia. „Przecież to zdrada!
Chełpisz się, że dokonałeś wyboru, tymczasem sam się wymigujesz. I na dodatek
zaprowadziłeś swoich ludzi na rzeź”. Jednocześnie usprawiedliwiałem się: „Cholera! I
po co to wszystko? Jeżeli urwie mi lewą łapę to po co mi ten pieprzony tatuaż! I tak nie
doszukają się stempelka w tych strzępach!.” ......”
I parę słów o autorze:
Christian de La Maziere (ur.1922), syn oficera, członka francuskiej Misji Wojskowej, dzieciństwo spędził u jego boku w Warszawie. Jako elew Szkoły Lotniczej uczestniczył w kampanii 1940 r. W czasie okupacji publicysta w skrajnie prawicowym tygodniku „Pas Libre”