(Artykuł) Po co nam asertywność?
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Po co nam asertywność?Rozmowa z Mieczysławem Jaskulskim, psychoterapeutą, prowadzącym treningi asertywności w Laboratoarium Psychoedukacji w Warszawie.
Wirtualna Polska: W obiegowej opinii asertywność to sztuka odmawiania. Czy tak faktycznie jest? Czy asertywność to jedynie sztuka mówienia "nie"?
Mieczysław Jaskulski: Asertywność to coś znacznie szerszego niż tylko sztuka odmawiania. To także umiejętność stanowczego i bez lęku wyznaczania swoich granic, próśb i oczekiwań, poglądów i egzekwowanie swoich praw. Chciałbym podkreślić, że bardzo ważne jest, by wszystko to robić stanowczo, spokojnie i bez lęku.
Wielu z nas bowiem porusza się w dwóch skrajnościach: między biernością a agresją. Często nie potrafimy lub boimy się wyrazić swoje zdanie, odmówić czy sprzeciwić się, a gdy już wszyscy wejdą nam na głowę - wtedy wybuchamy, najczęściej obwiniając o swoją sytuację Bogu ducha winnych ludzi. Asertywność jest tym złotym środkiem.
Kto odkrył asertywność?
Nikt jej nie odkrył, ani nie wynalazł. Asertywność była zawsze. Badacze amerykańscy zauważyli, że istnieje grupa ludzi, którzy osiągnęli sukces, a jednocześnie są także lubiani przez innych. Zaczęli obserwować ich zachowanie. Zauważyli, że potrafią oni stanowczo odmówić, nikogo przy tym nie obrażając. Takie zachowanie nazwali właśnie asertywnością.
Wiele osób ma z tym problemy. Skąd się one biorą?
Najczęstszą przyczyną są błędy wychowawcze, czyli to, jak wyglądało nasze dzieciństwo. Nikt z nas nie miał idealnego dzieciństwa, bo nasi rodzice to tylko ludzie i popełniali błędy, dlatego też każdy z nas ma pewne skrzywienia. Są jednak ludzie, którzy są asertywni nie zdając sobie z tego sprawy.
Zresztą do niczego im ta wiedza nie jest potrzebna - oni po prostu potrafią właściwie egzekwować swoje prawa. Wystarczy spojrzeć wokół siebie, chociażby w pracy: jedni cały czas są zawaleni robotą, a inni mają czas i na pracę, i dla siebie.
Niektórym mówienie "nie" przychodzi z łatwością, innym zaś nie może przejść przez gardło. Tę umiejętność nabywamy w dzieciństwie. Ale, jeśli wtedy nie było po temu warunków, bo rodzice w jakiś sposób zahamowali w nas ten rozwój, to w dorosłym życiu można się tego nauczyć.
Ale do czego są nam potrzebne asertywne zachowania?
Asertywność nie jest kolejnym złotym środkiem na życie. Czasem trzeba być asertywnym, a czasem nie. Jednak warto posiadać tę umiejętność, gdyż dzięki niej możemy obronić własną godność, poczuć się lepiej, nabrać do siebie szacunku, załatwić trudne, często wydawałoby się nieosiągalne sprawy i zmniejszyć lęk.
Umiejętnie wyrażane potrzeby i życzenia, z jednoczesnym wyznaczeniem swoich granic, których nie chcemy, by ktoś przekroczył, powoduje że czujemy się bardziej wartościowi, bardziej pewni siebie. To dotyczy zarówno błahych jak i poważnych sytuacji.
To pomaga rozwiązać problemy typu, co zrobić, by jakaś osoba nie mówiła do mnie "kochanie", czy "kotku" albo jak zareagować, gdy ktoś podczas rozmowy bawi się moim guzikiem od płaszcza, stoi za blisko mnie; po takie dylematy jak powiedzieć bliskiej osobie, że w naszym związku coś jest nie tak, a jednocześnie nie obrazić tej osoby i nie stracić jej sympatii. Znajomość technik asertywnych to takie koło ratunkowe, posiadanie świadomości, że dysponujemy czymś, co działa zwłaszcza w chwili zaskoczenia czy zagrożenia.
Z czego się bierze brak asertywności?
Przede wszystkim z lęku.
Czego się boimy?
Każdy boi się czegoś innego: jedni odrzucenia, braku sympatii, straty czegoś dla nas ważnego, inni agresji słownej, a nawet fizycznej. Wielu ludziom wydaje się też, że jak nie będą cały czas uprzejmi i grzeczni, to nie będą lubiani. Ale asertywność nie oznacza bycia niegrzecznym czy chamskim.
Asertywne zachowanie, to zachowanie grzeczne i uprzejme, acz stanowcze. A przede wszystkim szczere i prawdziwe. Jeśli nie będzie szczere - inni natychmiast to zauważą. Poza tym w zachowaniach asertywnych bardzo ważne jest, by zdawać sobie sprawę z tego, czego się boimy i powiedzieć o tym.
Na przykład?
Na przykład : "Wiem, że to, co teraz powiem może cię zdenerwować (możesz przestać mnie lubić, możesz się obrazić), ale muszę ci to powiedzieć, bo ....". W ten sposób mówimy o swoich obawach, lękach, ale jednocześnie informujemy rozmówcę, że to, co chcemy powiedzieć jest bardzo ważne.
Drugim ważnym elementem jest mówienie o swoich odczuciach, a nie o drugiej osobie. Zamiast więc powiedzieć "Ty mnie nie kochasz", powinniśmy mówić: "Czuję się niekochany", zamiast: "Ranisz mnie" , to "Czuję się zraniony, oszukany" itd. itp.
Dlaczego to jest takie ważne?
Dlatego, że o naszych odczuciach, tak jak o gustach, nie można dyskutować. Jeśli powiemy komuś "Ty mnie nie kochasz", to ta osoba odpowie: "Ależ skąd! Kocham cię! Co ci przyszło do głowy?!" i nie będziemy mieli okazji do wyrażenia swojej opinii. Jeśli natomiast powiemy, że czujemy się niekochani, to będziemy mieć szansę powiedzenia, co w zachowaniu drugiej osoby powoduje, że się tak czujemy.
A czy sformułowane w ten sposób zdanie nie będzie dowodem naszej słabości?
Proszę pamiętać, że pewne zachowania są dobre tylko w pewnej sytuacji. Nie należy mówić bandycie, który chce nas okraść, że się nie damy mu naszych pieniędzy, bo może się to dla nas skończyć tragicznie. Musimy wyczuć, na ile możemy sobie pozwolić na szczerość z naszym rozmówcą.
Wiele osób ma problemy, by sprzeciwić się np. pracodawcy, bo zbyt wiele możemy stracić. Jeśli szef niespodziewanie każe nam zostać dłużej w pracy, a ja mam umówione wieczorem bardzo ważne spotkanie, czy i w takiej sytuacji mogę zachować się asertywnie?
Jak najbardziej. To tylko kwestia odpowiedniego zachowania. Przecież nie musimy mówić "nie". Proszę sobie wyobrazić jak się pani będzie czuła, jeśli zostanie pani w pracy tak jak chciał szef i nie pójdzie na spotkanie. Na pewno pojawi się złość, rozgoryczenie i żal, że nie mogła pani zrealizować swojego zamierzenia.
Możemy oczywiście nic szefowi nie powiedzieć i nie zostać dłużej w pracy, ale i takie rozwiązanie nie jest najlepsze, bo szef wyciągnie wobec nas konsekwencje. W takiej sytuacji najlepiej odważyć się na rozmowę z szefem.
Zadać pytanie dlaczego trzeba dłużej zostać, co konkretnie muszę zrobić. Jeśli uzyskamy odpowiedź, prawdopodobnie okaże się, że można znaleźć jakieś satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie. Na przykład zaproponować, że po spotkaniu wrócimy do firmy i zrobimy to, co do nas należy.
Najczęściej okazuje się, że kiedy szczerze powiemy szefowi dlaczego nie możemy zostać (oczywiście, jeśli powód jest ważny, a nie dlatego, że nam się nie chce), szef wykazuje zrozumienie. Takie zachowanie oczywiście niesie za sobą pewne ryzyko, bo możemy usłyszeć od szefa informacje dla nas nieprzyjemne - np. szef chce, żebyśmy dłużej zostali w pracy, bo nie robimy wszystkiego na czas albo ma inne zastrzeżenia do naszej pracy.
Ale to też ma swoje dobre strony, bo znacznie wcześniej dowiemy się, że coś jest nie tak i będziemy mogli nad tym popracować. Tak więc dzięki takiemu zachowaniu tylko korzystamy.
Czy asertywności można nauczyć się z książki, czy też konieczny jest specjalistyczny trening.
Można czytać książki i nauczyć się kilku formułek, ale trzeba też pamiętać, że oprócz słów komunikujemy się z ludźmi także ciałem. Językiem ciała przekazujemy ok. 70 proc. informacji. Jeśli język ciała będzie sprzeczny z tym, co mówimy, rozmówca wyczuje fałsz i nam nie uwierzy.
Dlatego lepiej uczyć się asertywności pod czyimś okiem. Podczas treningów, które prowadzę, uczestnicy mają okazję przyjrzeć się innym, wysłuchać ich opinii, nagrywamy też scenki na wideo. Dzięki temu każdy może zobaczyć jak się zachowuje w pewnych sytuacjach i co musi w sobie zmienić, by zachowania asertywne faktycznie skutkowały.
Czego jeszcze można się nauczyć podczas takich treningów?
Pewnych technik, dzięki którym będziemy umieli skutecznie, ale grzecznie odmawiać, wytyczania swoich granic, egzekwowania swoich praw i radzenia sobie z krytyką. Uczymy jak patrzeć na to, jak nas inni oceniają i jak my oceniamy siebie.
Uczymy także zamieniania ocen na opinię: mówienia "Mnie to nie smakuje", zamiast "To jest niesmaczne". Najczęściej odbywa się to podczas wykonywania pewnych scenek, w których musimy komuś odmówić albo powiedzieć coś przykrego.
Najważniejsze, by posiąść technikę, nauczyć się kilku zwrotów i je trenować. Na początku mogą się nam wydawać sztuczne, jednak po jakimś czasie staną się częścią nas samych, łatwiej nam będzie ich używać, zwłaszcza w sytuacjach zaskoczenia lub zdenerwowania.
Od czego zaczyna się taki trening?
Od nauki mówienia "nie". Wielu ludzi ma z tym olbrzymie problemy. Najczęściej, by złagodzić odmowę mówimy: "nie mogę tego zrobić", "nie mogę pożyczyć", "nie mogę dłużej zostać" itd. Albo kłamiemy. To powoduje, że potem mamy złe samopoczucie, poczucie winy.
Dlaczego powiedzenia: "nie mogę" jest niewłaściwe?
Bo nie daje oczekiwanych efektów. Wyraz "nie mogę" sugeruje, że gdyby były spełnione pewne warunki, to bym mógł to zrobić. Wyobraźmy sobie taką sytuację: siedzimy na jakiejś imprezie i strasznie chcemy już z niej wyjść, ale znajomi nie chcą na to pozwolić.
Mówimy wtedy: "Naprawdę nie mogę dłużej zostać", znajomi natychmiast zaczną dopytywać się "dlaczego nie możesz"? Jeśli odpowiemy, że np. partner na nas czeka - na pewno znajdzie się jakiś znajomy, który zaproponuje, że zadzwoni do naszego partnera, a nawet po niego pojedzie itd., itp. Sytuacja będzie stawała się coraz bardziej skomplikowana, aż w końcu ulegniemy.
To co powinniśmy powiedzieć?
"Bardzo miło się bawiłam, ale chcę już pójść", czyli podać prawdziwą przyczynę. Nie musimy się tłumaczyć. Nie bać się powiedzieć, że jest to nasza decyzja. Wtedy nikt nie będzie wmawiał nam, że tak naprawdę to nie chcemy opuścić imprezy.
Jeśli znajdą się tacy, którzy będą nas namawiać, należy im grzecznie odpowiadać, ale nie zmieniać swojego zdania. Jeśli ulegniemy, to znaczy, że znów byliśmy za mało asertywni. Najbardziej skuteczna jest krótka i stanowcza odmowa.
I tej sztuki można się nauczyć podczas treningów?
Tak jak już powiedziałem wcześniej, trening polega przede wszystkim na odgrywaniu scenek z życia. Osoby biorące w nich udział są nagrywane na wideo. Potem wszyscy oceniamy te zachowania. To pozwala na bieżąco korygować własne błędy i uczyć się odpowiednich zachowań.
Uczestnicy uczą się jak sobie radzić z krytyką, jak się przed nią bronić, jak egzekwować swoje prawa, jak budować granice. Wszystko oparte jest na przykładach z naszego życia - z domu, pracy dzięki tym ćwiczeniom można wypracować pewne skuteczne zachowania i metody, które potem będziemy mogli wykorzystać w codziennym życiu. Zajęcia pozwalają nam w bezpiecznym miejscu je przećwiczyć i sprawdzić na ile są skuteczne.
Jak możemy poznać, że mamy problem z asertywnością?
Miernikiem naszej asertywności jest nasza satysfakcja wewnętrzna. Jeśli czujemy, że tracimy do siebie szacunek, bo zbyt często robimy lub mówimy coś, czego wcale nie chcielibyśmy, to może oznaczać, że brak nam asertywności.
Jeśli widzimy, że ludzie nie rozumieją naszych intencji albo odbierają je opacznie. Sygnałem, że coś jest nie tak, są skrajne sytuacje, kiedy ludzie się od nas odsuwają, co może znaczyć, że jesteśmy zbyt agresywni lub kiedy wchodzą nam na głowę, nie możemy się od nich opędzić, wtedy to może oznaczać, że jesteśmy zbyt ulegli.
Naszą czujność powinien wzbudzić także brak umiejętności radzenia sobie w tzw. sytuacjach społecznych - kiedy nie potrafimy załatwić jakichś spraw.
W czym może nam pomóc asertywność?
W radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami, oswajaniem lęku, w lepszym poznaniu samego siebie. Dzięki tej umiejętności możemy mieć większą satysfakcję z tego, co robimy, z kontaktów innymi ludźmi. Ile razy każdemu z nas zdarzyło się, że choć myśleliśmy "nie" - powiedzieliśmy "tak". Jakie później uczucie nas ogarniało?
Brak asertywnych zachowań często powoduje, że robimy coś, czego tak naprawdę nie chcielibyśmy zrobić, a wtedy czujemy się źle, przestajemy siebie lubić. Ale nadal boimy się wyrazić swoją opinię, by kogoś nie skrzywdzić, nie obrazić, nie stracić czegoś ważnego. To jest błędne koło.
Robimy z siebie cierpiętników i w dodatku w tej roli siebie nie lubimy. Zachowanie asertywne pomaga wyrwać się z tego koła, bo okazuje się, że odpowiednio wypowiedziana odmowa, z użyciem odpowiednich słów, powoduje, że nikogo nie obrażamy, nie stracimy niczyjej sympatii, a my będziemy czuli się w porządku nie tylko wobec innych, ale i wobec siebie.
Poza tym rośnie nasza wartość siebie, ponieważ czujemy się dumni, że stać nas było na odwagę, by komuś się sprzeciwić czy wyrazić swoją opinię. Co więcej, jak pokazuje doświadczenie i badania wśród innych także wzrasta szacunek do nas.
Dziękuję za rozmowę.
(Joanna Piotrowska)
źródło: kobieta(dot)wp(dot)pl