Protest holywoodzkich scenarzystów
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
O tym, że fabryka filmów ma problem, wiadomo od jakiegoś czasu. Nie obserwowano jednak specjalnych efektów, poza tym, że zamiast gali Oscarowej odbyło się zaoczne wyczytywanie nazwisk.Ostatnio jednak, przeglądając repertuar kin trafiłam na ciekawe zjawisko, którego nie obserwowałam od kiedy umiem czytać - filmy europejskie, azjatyckie i ... no umówmy się, nieamerykańskie stanowiły ponad połowę oferty kin. To złamanie holywoodzkiej hegemonii może mieć związek z programem promocji kina europejskiego na zasadzie wymiany między krajami, może też mieć związek z lekkim ograniczeniem płodności molocha zza oceanu. Być może wspomniany program ruszył właśnie ze względu na niemoc wielkiego rywala.
Być może wreszcie będziemy mogli przebierać w repertuarze filmów kręconych bez przytupu, ale za to z głową. Mam nadzieję, że będzie to długotrwała zmiana, dająca szansę rozwoju kolejnym pokoleniom filmowców z całego świata.