Góry sprzecznych interesów
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Bieszczady są częścią wielkiego łuku Karpat ciągnącego się przez 1300 km od Bratysławy do Żelaznej Bramy nad Dunajem. W granicach Polski znajdują się Bieszczady Zachodnie (od przełęczy Łupkowskiej do Użockiej) z najwyższym szczytem Tarnicą (1346 m n.p.m.)W Bieszczadach bytuje najwięcej w kraju gatunków ssaków drapieżnych. Na 14 gatunki drapieżników w Polsce, w Bieszczadach spotkać można przedstawicieli 12 gatunków m.in. rysie i żbiki, z 30 gatunków ptaków drapieżnych w kraju - w Bieszczadach bytują przedstawiciele 14 gatunków
Latem ekolodzy koczowali w Dolinie Rospudy protestując przeciw planowanej tu budowie obwodnicy dla Augustowa. Poparła ich Komisja Europejska wzywając polski rząd do opamiętania. W końcu wstrzymano budowę, przynajmniej czasowo. Podobne przyrodnicze perełki mamy również na Podkarpaciu. Toczy się batalia o ich przyszłość.
Są przynajmniej trzy miejsca, które - według organizacji ekologicznych - zasługują na szczególną ochronę, a co do których istnieją zamiary przyprawiające obrońców przyrody o zawrót głowy.
Pierwsze to masyw Jasła w Bieszczadach.
Od 1998 r. samorząd Cisnej zabiega o wzniesienie w tym rejonie ośrodka narciarskiego. Żeby górę zagospodarować pod wyciągi, trzeba będzie wyciąć około 12 hektarów lasu!
Z opinii Pracowni na rzecz Wszystkich Istot - stowarzyszenia, które od prawie 10 lat prowadzi kampanię dla ochrony Jasła: "Obszar wylesiony może być znacznie większy, ponieważ górna stacja narciarska położona byłaby na granicy lasu na wysokości 1100 m n.p.m. Istnienie wyciągu to wwożenie tysięcy ludzi (la szczyt góry, zniszczenie erozyjne szlaków, zagrożenie dla szaty roślinnej i zwierząt. Tego należy się spodziewać, ponieważ jednym z celów pomysłodawców budowy stacji narciarskiej, obok stworzenia tras ( ... ), jest ułatwienie dostępu do punktu widokowego na panoramę całych Bieszczadów".
W okolicach Cisnej planuje się budowę trzech wyciągów, w tym krzesełkowego. Dodatkowo ma powstać też rynna dla snowboardzistów, kolejka wywożąca pieszych i wyciąg dla rowerów górskich (wójt Cisnej Renata Szczepańska twierdzi, że to akurat nieprawda). Tak czy owak plany budowy ośrodka sportów zimowych na tyle zaniepokoiły ekologów, że w 1999 r. postanowili oni regularnie monitorować działania samorządu w tym zakresie. Nie tylko domagają się bieżących informacji dotyczących planowanej inwestycji, ale też popularyzują w całej Polsce ideę ochrony cennej górskiej enklawy.
Zdaniem osób skupionych w Pracowni, powstanie wyciągów musiałoby naruszać krajowe i wspólnotowe prawo ochrony środowiska. "Obszar góry Jasło leży zarówno w granicach Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego, jak i ostoi europejskiej sieci obszarów chronionych Natura 2000, w ramach których niedozwolona jest realizacja inwestycji tak znacząco oddziałującej na środowisko ( ... )" - piszą.
Jeszcze w 1998 r. Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody negatywnie zaopiniowała projekt lokalizacji stacji narciarskiej na Jaśle. Identyczne stanowisko zajęła wówczas Rada Naukowo-Społeczna Zespołu Karpackich Parków Krajobrazowych w Krośnie. Również dzisiaj te opinie są podtrzymywane. Nie zniechęca to jednak władz Cisnej wciąż usilnie starają się zjednać sobie decydentów zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym. - Nowoczesny ośrodek narciarski jest jedyną szansą na rozwój turystyczny tej części Bieszczadów i zmniejszenie bezrobocia -przekonuje Renata Szczepańska. - Nie wykluczam, że budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku.
Projekt wyciągów wraz z towarzyszącą infrastrukturą ma się znaleźć w opracowanym właśnie miejscowym planie zagospodarowania gminy Cisna (ściśle dla obszaru Przysłup-Strzebowiska). Lokalne władze są już po rozmowach z właścicielami gruntów położonych w miejscu planowanej inwestycji i przymierzają się do wykupu terenów leśnych. Jednocześnie poszukują inwestorów i liczą na wsparcie projektu np. przez Urząd Marszałkowski czy Ministerstwo Gospodarki. Niezamożna gmina sama nie podoła wyzwaniu - stacja narciarska ma pochłonąć 40 mln zł.
Z dokumentacji Pracowni: "Planując zagospodarowanie narciarskie (góry Jasło), nie zważa się na równie ważne i cenne możliwości wykorzystania turystycznego w kierunku przyrodniczym i krajobrazowym. Tereny góry Jasło znacząco odbiegają od warunków alpejskich, najbardziej dogodnych narciarstwu, za to posiadają wyjątkowo piękny krajobraz i bogaty skład gatunkowy roślin i zwierząt unikalnych na skalę europejską. Tak zjawiskowego krajobrazu, jaki tworzą rozległe połoniny, nie wolno poświęcać na rzecz szpecących sieci kolejek, wyciągów ( ... ), tym bardziej wtedy, kiedy nie jest to konieczne dla zaspokojenia popytu na możliwości uprawiania narciarstwa na obszarze Bieszczadów".
Drugim miejscem, na które bacznym okiem spoglądają ekolodzy, jest Pogórze Przemyskie i forsowana przez nich koncepcja utworzenia tam Turnickiego Parku Narodowego (TPN). Według autorów projektu, park powinien objąć przynajmniej 13 tysięcy hektarów. W 1993 r. projekt trafił do ministra środowiska. Ten zaaprobował ideę, ale jego następcy nie zapalili się do pomysłu. Sprawa leży na półce, a resort informuje jedynie, że w najbliższym czasie nie przewiduje się w Polsce tworzenia kolejnych parków narodowych.
Michał Milewski z MŚ dodaje: - W województwie podkarpackim wyróżniono różnorodne formy ochrony przyrody, wśród których Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego, Park Krajobrazowy Gór Słonnych i Bieszczadzki Park Narodowy tworzą połączony korytarzami ekologicznymi oraz sąsiadującymi ze sobą otulinami tzw. ruszt ekologiczny o wysokim stopniu różnorodności biologicznej.
Według Grzegorza Bożka z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, to za mało. - Obszar, na którym miałby w przyszłości powstać park narodowy, wciąż chroniony jest niewystarczająco. Chodzi głównie o nadmierną eksploatację lasów w rejonie rezerwatu przyrody Turnica.
Gospodarujące ni,! tym terenie Nadleśnictwo Bircza stara się jak najpełniej dbać o walory krajobrazowe i przyrodnicze. W tym celu powstał m.in. Leśny Kompleks Promocyjny "Lasy Birczańskie" (ścieżki przyrodniczo-dydaktyczne, zielona klasa, izba przyrodniczo-leśna). Ale Przemysław Kunysz z Zespołu Parków Krajobrazowych w Przemyślu zwraca uwagę, że wszystkie te działania nadal nie zapewniają dostatecznej ochrony Pogórza Przemyskiego znajdującego się zresztą na obszarze Natury 2000. - Utworzenie tu parku narodowego jest konieczne, mam nadzieję, że dojdzie do tego jak najprędzej podkreśla.
Rejon planowanego parku to nie tylko wyjątkowe drzewostany. To również opuszczone po wojnie wioski z wtórnie zdziczałą przyrodą, no i bogactwo zwierzyny. Nie dziwi więc ścieranie się interesów różnych grup. Ekologów obawiają się przedsiębiorcy branży drzewnej, myśliwi i leśnicy. Pierwsi pozyskują tutaj drewno. Sprzedają je także za granicę. Drudzy mają do dyspozycji rzadkiej jakości tereny łowieckie. Z zachwytu cmokają myśliwi dewizowi, którzy każdego roku płacą tysiące euro za możliwość odstrzelenia okazałego jelenia. A pieniądze trafiają do Lasów Państwowych.
W dokumentacji projektowanego parku wymienionych jest m.in. 13 gatunków zwierząt chronionych i 7 zagrożonych wyginięciem. Ponadto 113 gatunków ptaków i 74 gatunki roślin górskich. - Te dane dobrze obrazują, z jak cennym obszarem mamy do czynienia - mówi Grzegorz Bożek. - Gdyby nie sprzeciw lokalnych samorządów i lobby myśliwskiego w sprawie powołania TPN, być może projekt nie utknąłby na lata w ministerstwie środowiska.
Trzeci punkt zapalny na mapie Podkarpacia to coraz bliższy realizacji zalew Kąty - Myscowa w Magurskim Parku Narodowym w Beskidzie Niskim. Tam najprędzej może dojść do powtórki z Doliny Rospudy. Sztuczne jezioro ma powstać na powierzchni 400 hektarów. Koszt - ponad 800 mln zł. Wcześniej trzeba będzie wysiedlić około 400 osób z czterech wsi.
Inwestycja planowana jest od lat 60. ubiegłego stulecia. Kiedyś na zaporę i zalew brakowało pieniędzy, teraz są przynajmniej na prace planistyczne, a i Unia Europejska nie poskąpi grosza, jeśli Polska udowodni, że budowa nie zdegraduje środowiska naturalnego.
Zbiornik ma zabezpieczyć region przed powodziami, zapewnić wodę pitną dla mieszkańców Jasła i Dębicy, ożywić gospodarkę. Poseł Stanisław Zając, jeden z głównych orędowników powstania zalewu, przekonuje na przykład, że zbiornik Kąty - Myscowa przyczyni się do boomu turystycznego. Zalew przyciągnie ludzi, a w ślad za nimi inwestorów. Podobnie jak na obszarach pochłoniętych kiedyś przez Jezioro Solińskie. Szansę na rozwój widzą też władze gminy Krempna.
Tyle że wielu gospodarzy z wiosek przeznaczonych do zalania jest przeciwnych budowie zapory i jeziora. Wspierają ich ekolodzy argumentując, że inwestycja będzie zagładą dla przyrody. - W dolinie Wisłoki znikną nieliczne zbiorowiska łęgowe, za zbiornikiem gromadzić się będą osady, które w górskim klimacie są malaryczne - twierdzą. - Zmieni się klimat, rzadkie gatunki fauny i flory zastąpią gatunki "wszędobylskie", a strome skarpy, zbudowane ze skał osadowych, będą się osuwać.
- Projektowana zapora doprowadzi do trwałej zmiany środowiska Magurskiego Parku Narado ego, raz na zawsze zniszczona zostanie urokliwa dolina wraz z położonymi w jej obszarze miejscowościami - przestrzega Grzegorz Bożek.
Wstępne szacunki mówią, że zalew pochłonie 40 hektarów należących do Magurskiego Parku Narodowego (cały obszar MPN to 19,5 tys. ha). Jednak park będzie domagał się w zamian terenów położonych na lewym brzegu Wisłoki w Myscowej. - Tam jest około 50 hektarów zakrzaczonych łąk i pastwisk - wyjaśnia Jan Szafrański, dyrektor MPN. Niby nic takiego, ale w przyszłości mogą być cenne. Źle by się stało, gdybyśmy ich nie przejęli i gdyby ktoś próbował zbudować tam ośrodek wypoczynkowy.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy ruszy budowa zbiornika Kąty - Myscowa. Mówi się o roku 2010, 2015, a niekiedy nawet o 2020. Pewne jest na razie tylko to, że bez protestów się' nie obejdzie. Mieszkańcy wiosek przeznaczonych do wyburzenia i zalania dali już temu wyraz przed telewizyjnymi kamerami. A przecież to dopiero początek batalii...
Gazeta Przyroda Polska, Nr 11 listopad 2007, Krzysztof Potaczała