Q & A (reż. Sindey Lumet)
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Q & A, czyli question and answer. mega dobry i mega mocny dramat sensacyjny, dziejący się w środowisku skorumpowanych gliniarzy i w sumie jeden z najmniej znanych filmów w bogatym dorobku lumeta. z radością powróciłem do niego po wieloletniej przerwie.
lojalnie ostrzegam: mało tu akcji, za to mnóstwo kapitalnego aktorstwa, soczystego dialogowania oraz "dyskretnej", niewybijającej się przed szereg reżyserki. niektóre sceny rozmów odbywają się na pograniczu wybuchu jednej ze stron i zostały tak doskonale zagrane, że przewijałem je do początku, byle tylko ponownie usłyszeć ten rynsztokowy, chamski i pełen prostactwa język brennana (nick nolte). facet znajduje się u lumeta w bez przesady olimpijskiej dyspozycji - brawurowo odgrywa postać kompletnie przegniłego i zdegenerowanego łapsa, bez kręgosłupa i zasad. assante z kolei (jego gestykulacja, sposób dobierania słów oraz mimika powaliły mnie na łopatki) wciela się w role szefa przestępczego podziemia. za dnia paraduje w markowych ciuchach, w nocy biesiaduje w najdroższych klubach, a ogólnie to rządzi i dzieli. ekstraklasa! z całej trójki aktorsko najsłabiej wypada hutton (nigdy nie lubiłem gościa) jako prawnik-świeżak, prowadzący śledztwo w sprawie "nadużyć" w nowojorskiej policji. jego gra absolutnie nie wadzi, ale też specjalnie nie porywa. na drugim planie świetni jak zawsze charles s. dutton (dla niekumatych dillon z aliena 3) i luis guzman (na ostatniej focie siedzi z huttonem).
tyle tytułem wstępu. reszty dowiecie się oglądając film:)