Upadek Starego Państwa Faraonów.
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Jeszcze do niedawna znawcy cywilizacji staroegipskiej winili za upadek cywilizacji okresu Starego Państwa, faraona imieniem Pepi II, którego najdłuższe w historii całego starożytnego Egiptu rządy trwające prawie 94 lata, doprowadziły niemal do całkowitej zagłady cywilizacji jaką ówcześni Egipcjanie osiągnęli w tej epoce.Zarzucano temu nieszczęsnemu władcy wręcz nieprawdopodobną nieudolność w rządzeniu tym potężnym państwem, co miało doprowadzić do licznych buntów społeczeństwa egipskiego na różnych szczeblach, a w konsekwencji do rewolty na terenie całego kraju i upadku władzy królewskiej na okres wielu lat, który to okres współcześni nazwali - Pierwszy Okres Przejściowy.
Taki osąd i opinia o powyższym władcy budziła też wiele kontrowersji w kręgach egiptologów, archeologów, czy historyków, gdyż to, co pozostało po świetności tego władcy przeczyło powyższemu osądowi i opinii jaką historia mu przypisała.
W ciągu ostatnich lat owo postrzeganie faraona Popiego II, jako nieudolnego nieudacznika uległo bardzo dużej weryfikacji, a to za sprawą m.in. takich ludzi jak: amerykańska egiptolog dr Sarah Parcak, dr E. Weiss, czy paleoklimatolog Peter deDemenocal.
Z badań i znalezisk powyższych wynika, że przyczyną upadku Starego Państwa egipskiego nie był nieudolny faraon Pepi II, ani też jego poprzednicy, lecz potężna susza, która spowodowała upadek co najmniej kilku ówczesnych cywilizacji.
Owa susza dotknęła szczególnie państwo akadyjskie, które niemal zniknęło z powierzchni ziemi.
Susza ta dotknęła w szczególnym stopniu prawie całą Mezopotamię i rozszerzyła się, aż na tereny dzisiejszej Turcji.
Gdy deszcze przestały padać w Etiopii, Egipt zaczął tracić swoje zasoby wodne dostarczane tutaj głównie przez Nil.
Egipcjanie nie byli przygotowani na taki kataklizm wierząc przez lata, że ich ukochany faraon-bóg ustrzeże ich od wszelkich niebezpieczeństw.
Sami faraonowie byli też chyba mocno przekonani o swojej boskości i doskonałości o czym świadczy m.in. przysięga złożona na jednej ze ścian piramidy faraona Sahure (poprzednik Popiego II), która głosi, że: „Nil zawsze będzie wylewał”, co miało dziać się za wolą i boskością ziemskich bogów za których uważano wówczas faraonów.
Tymczasem ta potężna susza, która w tamtych czasach nawiedziła Egipt sprawiła, że Delta zaczęła się wyludniać.
Ludzie z Delty masowo uciekali do większych miast, aby szukać tam ratunku przed śmiercią głodową.
Handlowano czym się tylko dało, aby zdobyć choć kawałek chleba lub coś nadającego się do picia, kiedy jednak zapasy wody i jadła zaczęły się niebezpiecznie kurczyć, ludzie przeobrazili się w szarańczę pożerającą swoje własne dzieci.
O tym nieludzkim procederze głosi jeden z nomarchów Górnego Egiptu o imieniu Anchtifi, który pisze: „Cały Górny Egipt cierpi głód” - wieść o tej tragedii oraz o ludziach-szarańczy kazał ów nomarcha wykuć na jednej ze ścian swojego grobowca znajdującego się w Luksorze.
A przecież owa klęska suszy właściwie nie dotknęła Luksoru.
Nie wiadomo jakim cudem Luksor oraz jego najbliższe okolice uchronił się przed tą tragedią.
Można zatem wyobrazić sobie, co działo się na terenach objętych klęską suszy, skoro Anchtifi będąc tylko obserwatorem tej tragedii pisze takie okropności.
O rozmiarach tego kataklizmu może świadczyć też całkowite wyschnięcie sztucznego jeziora na płaskowyżu w Gizie przez które to jezioro piramidy i pobliskie świątynie były zaopatrywane w budulec, żywność oraz inne niezbędne rzeczy.
Susza, która wg jednych trwała ponad 100 lat, a wg innych mogła trwać nawet lat 200, spustoszyła i wyjałowiła cały kraj, który na wiele lat pogrążył się w chaosie i wojnach wewnętrznych.
Upadła centralna władza faraonów, zapanowała swego rodzaju anarchia, a ludzie wyrzynali się między sobą, walcząc o jak najlepszą pozycję społeczną dla siebie.
A jednak po latach Egipt odrodził się na nowo – Nil zaczął ponownie wylewać obficie, a w kraju zapanował ład, porządek i dostatek.
Tylko nowi władcy nie byli uważani już za bogów, a jedynie za ich ziemskich synów i towarzyszy, i nie obiecywali już swojemu ludowi wszelakich dostatków jako bogowie, ale bardziej jako pośrednicy pomiędzy ludem, a powyższymi.
Biorąc więc na własną wyobraźnię rozmiary powyżej opisanej tragedii, jakoś kuriozalnie brzmi zdanie jednego z ówczesnych skrybów, który napisał:
„Nawet w czasie tej wielkiej suszy Nil płynął”.
Pozostaje mi jeszcze jedna sprawa, a mianowicie – chodzi mi o poprawną nazwę akadyjskiego miasta, które było magazynem zbożowym dla całej Mezopotamii.
Obiły mi się kiedyś o uszy nazwy: Tai leilan, Tai leilam, lub Taj laj lan...?
Jeśli ktoś mógłby mi podpowiedzieć prawidłową nazwę tego miasta-magazynu, byłbym wdzięczny.
Co zaś do owej suszy, to liczę na owocną dyskusję, która uzupełni ten temat.
Pozdrawiam.