"Streets of Laredo"
Z pAmIęTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIołkA
Streets of Laredo to adaptacja powie¶ci niejakiego Larryego McMurtry, bêd±ca zamkniêt± ca³o¶ci± wiekszej epopei.
Streets of Laredo to miniserial (mimo tego uwa¿am ze w³a¶nie ten dzial jest odpowiednim miejscem do prezentacji filmu) z 95 roku w calkiem niezlej obsadzie.
I w koncu Streets of Laredo to western. Taki z krwi i kosci. Szczezacy zolte zebiska i celujacy w brudny pysk z zakurzonego colta. Taki gdzie kobiety bierze sie jak przyjdzie ochota, w ktorym whiskey wsiaka w zakapiorow najgorszej masci jak w gabke, gdzie jedyne zdrowe oko napawa sie widokiem palonych zywcem dzieci a stryczek to jeden z najbardziej zapracowanych przedmiotow w okolicy a to kto na nim zawi¶nie nie jest kwestia kary za winy, ale kaprysem silniejszego.
G³ównymi bohaterami s± Joey Granza, nastoletni blond meksykanin, najwy¿szej próby snajper, pewny siebie i zimny jak lod zabójca, który z niezm±conym emocjami wyrazem twarzy poluje na ludzi dla sportu, oraz Woodrow F. Call stroz prawa, ciesz±cy sie opinia najlepszego lowcy na granicy stanów i meksyku, wci±¿ postrach bandziorów i legenda pogranicza mimo podesz³ego wieku. I ten pojedynek wpisany w kontekst ¶wietnie sportretowanego najdzikszego zachodu z cala galeria postaci wszelakiej natury i usposobienia. 5 godzin i 3 czê¶ci. Ca³y wieczór, ale nie nudzilem sie ani przez chwile a Ganza to jeden z najgorszych skurwieli jakich widzia³em w kinie. Blond czupryna ala fan grungeu i ch³opiêca gêba tylko podkre¶laj± okrucieñstwo i bezwzglêdno¶æ postaci. W przeciwieñstwie do takiego Deadwood sceny w SoL nie sa dos³owne. Gwa³t koñczy sie pchniêciem ciê¿arnej kobiety na prycze i rozpinaniem spodni, palenie ¿ywcem krzykami i cieniem postaci widzianym przez ogieñ a np w trakcie amputacji widzimy twarz mdlej±cego. Czy to lepiej czy gorzej to kwestia gustu. Tu mamy wiêksze pole do popisu dla naszej wyobra¼ni. A ze ta jest nieograniczona to i pot ¶cieka zimniejszy po plecach.
Fani westernu, o ile wci±¿ sa tacy, a kilka entuzjastycznych wpisów w temacie deadwood pozwala sadziæ ze paru ich jeszcze zyje, powinni byæ wiêcej ni¿ usatysfakcjonowani. Mi³o¶nicy dobrego kina tez nie powinni uznaæ tych kilku godzin za stracone. Gor±co polecam tym bardziej ze niewiele by³o tego typu (i na tak dobrym poziomie) filmów w ci±gu ostatnich kilkunastu lat.
PS. Az sobie wlacze Johnnego Casha przed snem. chwilo trwaj!;)