Genova
Z pAmIęTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIołkA
Historia rodzinnej tragedii: na skutek nieszczê¶liwego wypadku, zawinionego przez m³odsz± z córek, w kraksie samochodowej ginie Marianne. Owdowia³y m±¿ zabiera Kelly i m³odsz± Mary do Genui, aby uciec od bolesnych wspomnieñ tragedii. Temat mo¿e banalny i czêsty w kinie, ale realizacja Winterbottoma taka rzecz jasna nie jest.
Opowie¶æ o braku ukojenia i nieustaj±cym cierpieniu poczuciu winy i têsknoty jest ubrana w filmowe obrazy nadzwyczaj subtelnie. Widz ma wra¿enie, ¿e tak naprawdê ogl±da zwyk³y kawa³ek kina obyczajowego, gdzie ojciec z dwoma córkami stara siê zapomnieæ i u³o¿yæ sobie zycie na nowo w piêknych w³oskich plenerach. Ale to nic bardziej mylnego. Detale i szczegó³y pokazuj±, ¿e strata najbli¿szej osoby z niszcz±c± si³± odbija siê we wszystkich aspektach ¿ycia zdekompletowanej rodziny, szczególnie najm³odszej dziewczynki.
Mary jest wra¿liwym, ale bardzo te¿ zrównowa¿onym dzieckiem (fenomenalna rola Perla Haney-Jardine, dziewczynki niezwykle dojrza³ej aktorsko, znakomicie wpisuj±cej siê w konwencjê filmu swoj± naturalno¶ci±), którego koszmar wyrzutów sumienia (to ona bawi±c siê, sprowokowa³a tragiczny wypadek samochodowy) objawia siê przera¼liwym p³aczem w nocy, przeradzaj±cym siê w prawdziwy skowyt. To naprawdê wstrz±saj±ce i naturalistyczne sceny, burz±ce spokój ducha widza, który w sumie te¿ chcia³by, aby bohaterowie przestali cierpieæ. Ale siê nie da.
Cierpienie i poczucie braku bliskiej osoby wp³ywa na ¿ycie bohaterów na ró¿ne sposoby: ma³a Mary twierdzi, ¿e odwiedza j± duch matki, która pragnie jej wybaczyæ, starsza Kelly oddala siê od swojego ojca, coraz bardziej upajaj±c siê „doros³ym” ¿yciem, a sam Joe, skupiony na trudach opieki nad córkami, zdaje siê powoli zapominaæ o swojej ¿onie.
Podoba mi siê paradokumentalny styl opowie¶ci, nieco altmanowskie klimaty, pewien rodzaj podgl±dactwa jakie uprawia kamera, pokazuj±ca codzienne ¿ycie bohaterów, to zwyk³e i banalne, jak i te drobiazgi, okruchy uczuæ objawiane sobie i ¶wiatu, po który mo¿na poznaæ, ¿e nic nie jest w porz±dku i pewnie d³ugo nie bêdzie. Winterbottom jest twórca niebywale subtelnym, uwa¿nym i skupionym na detalach, dziêki czemu ten czystej wody dramat wolny jest od klasycznych rozwi±zañ i schematów, przez co czuæ tu prawdê i szczero¶æ, bez sztucznej dydaktyki i nachalnego dramatyzowania. A to bardzo wiele. Cichy dramat rodziny, taki jaki prze¿ywaj± tysi±ce ludzi na ca³ym ¶wiecie nie jest po¿ywk± dla stworzenia napuszonego i rozkrzyczanego dzie³a filmowego, staje siê za to skromnym i delikatnym ¶wiadectwem ludzkiej rozpaczy. Taki ma³y, prosty, delikatny film.
6/10