Fireflies in the Garden(reż. Dennis Lee)
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Na początek fajny plakacik:
Film opowiada historię pewnej rodziny która staje w obliczu tragedii która spowoduję, że wcześniejsze rany, zawiłości oraz inne sprawy już nie będą takie same. Bohaterem jest Michael który nie mogąc poradzić sobie jak mężczyzna ze wspomnieniami z przeszłości piszę książkę która nie będzie wygodna dla reszty członków rodzinki. Niestety dochodzi do tragedii, matka Michaela ginie w wypadku, tak więc od tej pory już nic nie będzie takie jak zawsze. Rozpoczyna się swoiste oczyszczenie grzechów przeszłości. O tym mniej więcej jest film.
Reżyser idealnie pokazał ludzi którzy złączeni więzami rodzinnymi są sobie tak bardzo obcy. Dopiero z biegiem czasu zdają się poznawać siebie nawzajem na nowo. Towarzyszą nam retrospekcje z przeszłości młodego Michaela, widzimy jego zażyłe stosunki z ojcem. Patrzymy jak trudne dzieciństwo miał chłopaczek.
Obraz świetnie sprawdza się jako typowy wyciskacz łez, jest wzruszająco, żal nam trochę bohatera i kibicujemy mu aż do samego końca. Nie uświadczymy tutaj niesamowitego zwrotu akcji, twistu fabularnego. Film kończy się tak samo prosto jak się zaczął.
Polecam gorąco wszystkim którzy lubią filmy oparte na szczerych, wzruszających dialogach, o relacjach między ludzkich z gwiazdorską obsadą.
9/10