Eksmisja z nieruchomości, - droga przez mękę
Z pAmIÄTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIoĹkA
Eksmisja z lokalu mieszkalnego współmałżonka znęcającego się nad rodziną to droga przez mękę.Przyczyną takiego stanu rzeczy są przepisy dotyczące uprawnienia do otrzymania do lokalu socjalnego. Sąd bowiem z urzędu jest zobowiązany do zbadania i orzeczenia w wyroku nakazującym opróżnienie lokalu o tym, czy eksmitowany ma prawo do lokalu socjalnego czy też nie.Sąd przed wydaniem orzeczenia bada stan faktyczny zwracając przy tym uwagę na dotychczasowy sposób korzystania z mieszkania przez osobę eksmitowaną, jak również biorąc pod uwagę jej szczególną sytuację rodzinną i materialną. Sąd nie orzeknie o braku uprawnienia do lokalu socjalnego w sytuacji gdy eksmitowanym ma być kobieta w ciąży, małoletni, niepełnosprawny lub ubezwłasnowolniony. Prawo do lokalu socjalnego mają również osoby sprawujące opiekę i wspólnie mieszkające z niepełnosprawnymi i ubezwłasnowolnionymi. Oprócz tego nie może również tego zrobić w stosunku do emerytów i rencistów spełniających kryteria do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej, bezrobotnych oraz osób, które spełniają wymogi określone przez radę gminy w drodze uchwały, chyba że mogłyby zamieszkać w innym lokalu niż do tej pory.Sąd może orzec o braku uprawnienia do otrzymania lokalu socjalnego wtedy, gdy opróżnienie lokalu nastąpiło z powodu rażącego i uporczywego wykraczania przeciwko porządkowi domowemu i czyniło uciążliwym korzystanie z innych lokali w budynku lub gdy eksmitowanym jest rozwiedziony małżonek albo inny współlokator tego samego lokalu, który rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia wspólne zamieszkanie. Aby jednak sąd mógł wydać orzeczenie o braku uprawnienia do lokalu socjalnego trzeba udowodnić, że współmałżonek rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia wspólne zamieszkanie. Jak się wydaje jedyną możliwością w przypadku fizycznego, czy psychicznego znęcania jest zawiadomienie Policji, czy Prokuratury o przestępstwie i oczekiwanie na sądowy wyrok w sprawie karnej. Dopiero po uzyskaniu wyroku skazującego, a następnie przeprowadzeniu postępowania rozwodowego możliwe jest przeprowadzenie procedury eksmisyjnej. Problem w tym, że całość może trwać ponad 2 lata. Pół biedy, gdy wobec oskarżonego o fizyczne i moralne znęcanie sąd zastosuje areszt tymczasowy a następnie trafi on do zakładu karnego. Gorzej dla rodziny, gdy odpowiada on z wolnej stopy a kara wymierzona jest w zawieszeniu. Wtedy gehenna rodziny trwa w nieskończoność, a zmaltretowani domownicy często odstępują od planów eksmisyjnych godząc się na swój los.
Tak naprawdę najgorsza z możliwych to taka sytuacja w której osoba znęcająca się nad rodziną jest współwłaścicielem nieruchomości, czy lokalu mieszkalnego.
Co prawda sąd może i w takiej sytuacji orzec eksmisję, lecz musi również orzec obowiązek spłaty współmałżonka, co w wielu przypadkach jest niemożliwe z przyczyn finansowych.Tak oto koło się zamyka.Dalej więc pod jednym dachem zgodnie z prawem mieszkają maltretujący i maltretowani.