Afro Samurai
Z pAmIęTnIkA nIeGrZeCzNeGo AnIołkA
'Afro Samurai' to 5 odcinkowa mini-seria anime, swego rodzaju postmodernistyczne kino samurajskie w otoczce s-f. W rolach g³ównych Samuel L. Jackson i Ron Perlman. Muzyka: RZA.Brzmi zachêcaj±co?
Nie dajcie siê nabraæ. Nie warto.
Po pierwsze: miks hip-hopu i kina samurajskiego. Rzecz która mo¿e siê udaæ (vide ¶wietne 'Samurai Champloo'). Podk³ady RZA tworz± ¶wietne t³o, ale samurajowie i brodaci antagoni¶ci rzucaj±cy wi±zankami, których nie powstydzi³by siê ¿aden gangsta rapper ju¿ mog± siê nie podobaæ. Zreszt± sama postaæ g³ównego bohatera: Jimi Hendrix z katan±. Dlaczego w³a¶nie taka? Bo tak.
Nie wiemy sk±d w tym dziwnym ¶wiecie wzi±³ siê czarnoskóry Afro Samurai, nie wiemy dlaczego w¶ród tradycyjnych japoñskich zabudowañ pa³êtaj± siê postaci z wyrzutniami rakiet i noktowizorami, a gejsze rozmawiaj± przez wspó³czesne telefony komórkowe. Bo tak.
O ile taka konstrukcja ¶wiata sprawdza³a siê w serii opowiadaj±cej o D, to tutaj zestawienie wszystkich tych elementów wywo³uje niemi³y dysonans. Koncepcja tego universum jest zwyczajnie nieprzemy¶lana.
Projekty postaci i animacja s± dobre. Bardzo dobre. Za dobre.
Przedobrzone.
Szczególnie w trakcie scen walk jeste¶my atakowani seri± ujêæ, którymi mo¿na by obdzieliæ ca³y roczny repertuar hollywoodzkiego kina akcji. Prawdopodobnie re¿yser za punkt honoru przyj±³ sobie zmieszczenie jak najwiêkszej ilo¶ci EFEKTOWNYCH I ZAJEBISTYCH ujêæ w ka¿dej sekundzie filmu. Rezultat do¶æ mêcz±cy.
Fabularnie rzecz sprowadza siê do tego, ¿e facio chce pom¶ciæ ¶mieræ ojca, wiêc wy¿yna tysi±ce, a nawet setki oponentów by dorwaæ winnego. Zajmuj±ce, nie powiem...